Jak Żelazny Żuk z Okoczii uciekł

2 kwietnia, 2010 at 11:19 pm Dodaj komentarz

Żelazny Żuk płynie sobie czółnem. Znowu rozmawia, ale jakby z własnymi myślami.

– Hm… A może przesadziłeś z tym uwalnianiem mnie?
– …
– No niby prosiłem, no niby są tępi i nie zrozumieją cię, ale żeby tak od razu stado bizonów na jedno tipi nasyłać?
– …
– No tak, rzeczywiście. Zawsze mogłeś nasłać Mictantecutli. No dobra, to gdzie teraz?
– …
– Rzeczywiście, byłem praktycznie wszędzie… Oj losie, losie…
– …
– Przepraszam, zapomniałem, że Los też jest zależny od ciebie.

I Żelazny Żuk uwolniony popłynął w stronę wschodzącego słońca.  Za sobą zostawił Okoczię. Kraj, któremu wiele dał. Ze sobą zabrał Dar. Dar i tak bezużyteczny. Za sobą zostawił Teronię z szamanką na brzegu, płaczącą nad rozbitymi słojami z ziołami. Popłynął tam, gdzie mu Szoszoini nie będą już nigdy zakłócać pogawędek z Realem…

Entry filed under: Uncategorized.

Rozmowa Żelaznego z Realem Jak to Żelazny list otrzymał

Dodaj komentarz

Trackback this post  |  Subscribe to the comments via RSS Feed


Kalendarz

Kwiecień 2010
Pon W Śr Czw Pt S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
2627282930  

Most Recent Posts