Żelazny Żuk i Mictantecutli

7 kwietnia, 2010 at 6:07 pm 1 komentarz

Po dwóch dniach płynięcia przez południowe morza dreamlandzkie Żelazny Żuk dotarł na Teronię. Wysiadł z czółna w Wayanatobee ubrany w długi haftowany płaszcz i krzyknąwszy:
– Nie mam czasu na pogawędki Czerwona Gwiazdo! – pobiegł brzegiem wyspy.

Starał się szybko przemierzać piaszczysty brzeg, lecz z każdym krokiem zapadał się w złoty pył.

– Nie Czerwona Gwiazdo! Górą iść nie mogę! – pokrzykiwał zdenerwowany.
– …
– Zobaczysz… – odparł tajemniczo duchowi.

W końcu dotarł przed wielki okrągły głaz. Zaparł się dwiema nogami i z całej siły go pchał. Głaz ani drgnął.

– Może zamiast gadać mi nad uchem pomógłbyś?
– …
– Nie, nie postawię ci Kojotówki. Przynajmniej nie teraz, bo nie mam czasu.
– …
– To co ja ci poradzę, że cię suszy? Ja od pół roku nie piję.
– …
– W Realu byłem… Dobra, pchaj.

Żelazny znowu się zaparł. Tym razem głaz lekko się przetoczył odsłaniając szparę pozwalającą na wejście do wcześniej niewidocznej jaskini. Szoszoin sięgnął więc przez szparę i pomacawszy chwilę wyciągnął z niej pochodnię. Jego twarz nie zmieniła wyrazu. Zachowywał się tak, jakby dokładnie wiedział, że ona tam jest.

Wbiwszy smolną pałkę w hałdę piachu pogrzebał chwilę pod małym kamykiem leżącym kilka kroków od jaskini. Trzy razy machnął dłońmi i wydobył dwa krzemienie.

Zapaliwszy pochodnię wszedł do jaskini. Wystarczyło przebyć kilka kroków, by napotkać rozwidlenie korytarza. Żelazny niemal bez zastanowienia skręcił w prawo. Z podobnym zdecydowaniem zachowywał się stając przed kolejnymi wyborami.

Dotarł wreszcie do dużego jeziora. Tam, przy brzegu, czekało czółno z wiosłem. Wsiadł i powiedział:
– A co cię to interesuje? Wsiadasz czy nie?

Płynął dość długo. Każde uderzenie jego wiosła było przedrzeźniane wielokrotnie przez Echo ogromnej pieczary. Wreszcie dopłynął do dwóch tuneli.

– Hmm… Prawy biegnie do źródła Tisy? Tak, prawy to Tisa, a ja mam płynąć lewym…

Po wpłynięciu w ten korytarz czółno natychmiast napotkało mały wodospad. Żelazny Żuk łatwo z niego spłynął i ustabilizował łódź. Potem odłożył wiosło i dał nieść się prądowi wody.

Czółno płynęło coraz szybciej, raz po raz nad głową Żelaznego przelatywały nietoperze, wreszcie nurt zaczął zwalniać, ale i korytarz się zwęził. Panował tu nieprzyjemny zaduch. Nad wodą unosiła się dziwna mgiełka. Na półce skalnej po prawej leżał ogromny szkielet Bizona.

Szkielet okazał się dopiero pierwszym. Dalej leżały kolejne. Obok Bizonów leżały saren, obok saren jelenie, obok jeleni wilki, a obok wilków niedźwiedzie. W dalszej części tunelu kości okalały całe sklepienie.

Wreszcie czółno lekko dobiło do jakiegoś brzegu. Żelazny wyszedł na brzeg i podniósł wysoko pochodnię. Jego oczom ukazała się wysoka na trzy Bizony bestia tocząca pianę z gęby. Jej zęby miały długość ręki Żelaznego, a mieściły się w mordzie szerokiej jak niedźwiedź. Pokryte łuskami ciało stwora ociekało wodą i krwią. W szponach trzymał jeszcze wierzgającego wilka, choć już bez zada.

Szoszoin zrzucił z siebie płaszcz odsłaniając wystającą za plecami rękojeść swojego starego miecza zwanego Bizonem. Chwycił go oburącz i zatoczywszy młynek nad głową uderzył z całą siłą w nogę bestii. Stwór jęknął przeraźliwie, pękło kilka łusek, z rany zaczęła się sączyć żółta maź.

– Już, już po wszystkim – rzekł nagle Żelazny, po czym poufale zbliżył się do ogromnego stwora.

Ten położył się na ziemi i zaczął wydawać z siebie dziwne dźwięki. Szoszoin przytulił jego wielki łeb i pogłaskał i powiedział:
– No już Mictantecutli, przestań płakać, zaraz cię opatrzę.

Wstał rozerwał swój haftowany płaszcz. Jedną część przyłożył do rany, zawinął i wrzucił do czółna. Drugą obwiązał grubą nogę bestii.

– No, dzielny byłeś, przekażę Realowi. Ale teraz muszę biec. Wpadnę do ciebie jutro – powiedział i wsiadł do czółna.

– A ty? – powiedział patrząc w miejsce, gdzie nikogo nie było. – Zamknij już tą gębę i wsiadaj, bo nie będę czekał! Wracamy!

Entry filed under: Uncategorized.

Jak to Żelazny list otrzymał Żelazny Żuk duma o Haroldzie

1 komentarz Add your own

Dodaj komentarz

Trackback this post  |  Subscribe to the comments via RSS Feed


Kalendarz

Kwiecień 2010
Pon W Śr Czw Pt S N
 1234
567891011
12131415161718
19202122232425
2627282930  

Most Recent Posts