Jak to Żelazny list otrzymał
5 kwietnia, 2010 at 10:25 pm Jakub K Dodaj komentarz
Żelazny Żuk płynąc sobie spokojnie na wschód nie przeczuwał, że w Okoczii mogło zdarzyć się coś strasznego. Gadał sobie, z Realem w najlepsze, gdy o brzeg „jego” czółenka uderzyła butelka. „Jego”, bo czółno było pierwszym lepszym dopadniętym na brzegu.
Najpierw z butelki wyciągnął list.
– Od Samotnego Wilka, ciekawe czego chce… – zastanowił się mówiąc do siebie lub do Reala. Ciężko stwierdzić.
Przeczytał list i mówi:
– Widzisz? Skruszony jest… Tylko po co tak ciągle mi mówił o tych stolcach? Mowiłem mu przecież, że nie pozwalasz!
– …
– Nie, nie mów tak. Samotny nie jest zły. Męczy go tylko Wodowanie. Jak każdego przed nim. No może nie Pędzącego, ale my go sami na stolcu posadziliśmy, trochę bez jego wiedzy to i nie dziwota, że mu się nie chciało. Poza nim jednak nikt nie miał pomocy.
– …
– Już, cicho. Coś tu jeszcze jest.
Zerwał się silny wiatr, czółnem zaczęło trząść. Twarz Żelaznego Żuka nie zmieniała wyrazu. Popatrzył w niebo i krzyknął:
– Czego trzęsiesz?!
Morze nagle się uspokoiło.
Żelazny wyjął z butelki drugi kawał skóry. Wielkimi literami na górze napisano „Bizon informacje”. Ze zgrozą przeczytał o ranie Samotnego.
– No nie Ojciec! Przegiąłeś! Żeby ranić go? W ogóle! Kogokolwiek ranić?!
Real chyba nie odpowiedział, bo Żelazny Żuk nie wsłuchiwał się w nic z wzrokiem utkwionym w chmury. Szybko zawrócił czółno i zaczął płynąć z powrotem.
– Skunksi kuper, teraz weź i wróć. Pod prąd płynął nie będę. Trzeba przez Dreamland… Byleby zdążyć… – popatrzył w niebo. – A ty mi w tym pomożesz!
Entry filed under: Uncategorized.
Trackback this post | Subscribe to the comments via RSS Feed