Żałobny kipisz
28 kwietnia, 2009 at 12:09 am Jakub K 1 komentarz
Tak wiele się dzieje, a mnie w związku z ostatnią tragedią obowiązuje rytualne milczenie. Jak na razie trwałem nie zabierając głosu, bo sprawy ku temu poważnej nie było, jednak muszę posłużyć się słowem pisanym.
1. Śledztwo w Kurt Town
Farona, szeryfa Kurt Town, dopadła plotka. Wszczął śledztwo, w którym chce udowodnić, że Pędzący Kojot żyje. Twierdzi, że nie można polegać na świadectwie Zalanego Borsuka.
Jednak ma on nieprawdziwe informacje. Ja, od chwili przekazania smutnej wieści nie odzywam się, aż do pogrzebu, a Faronowi skłamala wredna bogini Plotka. Potwierdzam – to jest ciało Pędzącego Kojota. To ja go rozpoznałem. Widział go też Swawolny Byk i również uważa, że to on.
2. Nieporozumienia pogrzebowe
Hanaińczycy chcieli spalić ciało Pędzącego Kojota jak najszybciej, jednak Kayakoini uznali, że usypią stos chrustu. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że chcą to zrobić dopiero za siedem dni. Teraz całe Hanai krzywi się na widok wędrujących do ciała Pędzącego Kojota Kayakoinów, a braciom z wioski Swawolnego puszczają już nerwy.
Dla bladych twarzy dopiszę, że zgodnie z Szoszoińską tradycją ten, kto zaoferuje pomoc przy pochówku musi zostać przyjęty i jedynie sam może się wycofać, więc jeśli Kayakoini wyrazili chęć, to Hanaińczycy muszą czekać na stos.
Najstarsza kobieta w wiosce – Krzywonoga Kuropatwa ma nielada problem. Opiekuje się Świętym Ogniem Przodków – tłuszczem zapalonym od zagaszonego na czas żałoby głównego ogniska. Ogień nie może zgasnąć, to od niego zapala się stos pogrzebowy, a tłuszczu na siedem dni nie starczy. Nie da się też wytopić nowego, bo panuje rytualny zakaz palenia wszelkich ogni.
3. Wybory w tle
Mniejszym problemem są wybory, które zbliżają się wielkimi krokami. Nie ma innych kandydatów niż ja, więc zapewne wystarczy milczący wiec, gdzie odbywający żałobę puszczą jeden dymek z fajki na za, lub dwa na przeciw.
4. Prace z Bitami
Powinniśmy pracować z Bitami w związku z jednowioskowością i małym połączeniem gazel z Al Rajnu i Okoczii w jednym miejscu, które bladzi nazywają kioskiem.
5. O Mikroooceanii…
… można już poczytać tu – http://oceanicpress.wordpress.com/
Teraz już będę próbował zachować ciszę. Dość się napisałem, o pogrzebie Pędzącego Kojota będziemy jeszcze informować po krótkiej wymianie dymków ze Swawolnym Bykiem.
(-) Żelazny Żuk
Entry filed under: Uncategorized.
1 komentarz Add your own
Dodaj komentarz
Trackback this post | Subscribe to the comments via RSS Feed
1. kazag | 28 kwietnia, 2009 o 8:09 am
Kayakoini nie chcą spalić ciała Pędzącego, chcą jedynie spalić stos, jako symbol…