Pogrzeb Pędzącego Kojota
2 Maj, 2009 at 7:42 am Jakub K Dodaj komentarz
Wczoraj odbył się pogrzeb Pędzącego Kojota. Drugi wódz Okoczii przeszedł wraz z Kachinas do krainy umarłych, a wśród żywych będzie obecny tylko w Świetym Palenisku Przodków.
Uroczystości rozpoczęły się rano. Szoszoini z całej wyspy zbierali się wokół ciała Pędzącego wciąż zachowując rytualne milczenie. W takiej ciszy, koło południa Kayakoini zaczęli składać chrust pod noszami, na których leżał Pędzący Kojot.
Gdy skończyli, do drogiego zmarłego podszedł Swawolny Byk, a z nim Krzywonoga Kuropatwa trzymająca Święty Ogień Przodków. Od niego Swawolny byk odpalił łuczywo, którym następnie przekazał ogień 12 Szoszoinom stojącym z pochodniami. W osadzie było słychać tylko trzaskający ogień.
Gdy mężczyźni trzymali odpalone pochodnie, Swawolny Byk podszedł do głowy Pędzącego Kojota, co było znakiem do spalenia. Wszyscy jednocześnie rzucili płonące żagwie w stos. Kobiety zapłakały.
Podałem Swawolnemu Bykowi Iskrzące Zioła. Szaman chwycił garść i cisnął ją w płomień. Nastąpił mały wybuch, a do nieba podniósł się obłoczek. Był to znak, że bogowie przyjęli Pędzącego do krainy zmarłych. W osadzie wybuchły brawa i radosne okrzyki.
Podszedłem do płonącego ciała i zapaliłem od ognia pochodnię. Podszedłem do Świętego Paleniska Przodków i po wypowiedzeniu słów:
– Jako bogowie cię przyjęli, tako i my cię przyjmujemy w naszym Świętym Ogniu.
Odpaliłem stos drewna.
Rozpoczęła się trwająca do samego rana zabawa. Jedzono i pito. Ostatni przytomny, co było nową tradycją, niepochodzącą z Toyamote, zapalił otaczające Hanai ogniska i mógł spokojnie położyć się między innymi Szoszoinami bez obawy o wilki.
(-) Żelazny Żuk
Entry filed under: Uncategorized.
Trackback this post | Subscribe to the comments via RSS Feed