Walki z Realem ciągi dalsze

3 czerwca, 2009 at 8:49 pm 1 komentarz

O Realu, osadach, Al Rajnie, kiosku, altruiźmie z przydługim wstępem.

Przede wszystkim ukłony w stronę Rajńczyków, którzy pewnie właśnie w tej chwili zauważyli, że „Pędząca Wieść’ dociera również do ich Kiosku. Porozmawiałem z Księciem (dziwna nazwa) Rabanim i tak Pędząca Wieść trafiła do Al Rajnu, a Kiosk do Okoczii. Fajna wymiana nie?

Od razu chcę was zapytać, czy wy, aby ich nie widzieliście? Gdzieś mi sie zawieruszyli i krzyczą, że to oni jakieś końce roku mają czy coś… To oni nie wiedzą, że rok się kończy za cztery pełnie księżyca? Mi to śmierdzi Realem… Mnie to on już nie bierze odkąd staję się strasznie nowoczesnym. Może nawet tego boga nie ma? Zostanę tym, jak bladzi go zwą… Altruistą!

W każdym razie – na gościńcach cichosza i w tunelach cichosza…

Mglisty Puma mówi, że to przeze mnie, bo wszystko sam załatwiam, a Szoszoini nic o moich poczynaniach nie wiedzą. No to piszę, po staremu, w bizonkach.

Przydługi ten wstęp…

1. Wymiana rajńsko-szoszoińska

Już pisałem o tym we wstępie. Wspólnie z Cristo at Rabanim połączyliśmy dostęp do naszych gazel. Nie zdziwię się, jak za parę miesięcy przyjedzie Rajńczyk do Okoczii i będzie z Szoszoinem mówił o pęcherzu kopanym. (Rajńczykom tłumaczę, że pęcherz u nas nie jest popularny)
Tylko Bity nie chcą mnie słuchać i koloru literków zmienić, ale ja się jeszcze z nimi policzę…

2. Mowa wodzowska

Mowę wygłosiłem, dwóch Szoszoinów się o niej wypowiedziało, więc reszcie mówię – blade twarze jesteście i to jeszcze Sarm…Nie! Piotrusiovskie! A macie lenie parszywe!
Mowa w Bibliotece – w tym regale.
Kontynuując myśli moje w mowie wygłaszane – czas zrobić to, co Winki. Będziemy się fabularyzować. Niedaleko nam do tego, bo u nas jest to naturalne. Po prostu trzeba polanę naszą przebudować.
Po co? Podpatrzyłem takiego węża dwugłowego w Winkowym kraju. Siedzi to na drzewie, jak gałąź wygląda, a podchodzi bóbr go obgryźć, a on capcarap!
Tako i my musimy przedostać się do Reala. Przywdziejemy szaty hip-hopowców, emo czy jak ich tam zwą i będziemy wypychać ich z realowego żołądka.

3. Prawo osadnicze

Trwa reforma osad. Tworzy się prawo, a ja na dniach zarządzę Bitami, by pamiętały, kto gdzie mieszka. Trzeba więc iść do przodu i już Orle Pióro głosowanie w sprawie prawa osadzania nowych wiosek rozpoczął.
Pytają mnie Szoszoini, co będzie z istniejącymi osadami, które warunków nie spełniają. Otóż – na marnację na pewno nie pójdą. Dostaną moim postanowieniem więcej czasu i wodzów nowych. Jeśli uda się im w tym czasie doprowadzić wioskę do świetności – to dobrze. Jeśli nie to jednak trzeba będzie zrobić z nimi to samo, co z Wyandottabee. Oczywiście tylko jedną. Jej mieszkańcy przejdą do drugiej. Lepszy jeden zając niż dwa Bizony w śnie.
Inaczej sprawa ma się w przypadku Kurt Town. Tego ruszyć nie pozwolę do momentu powstania innych bladych miasteczek. Okoczia to wolny kraj, nawet blade twarze muszą mieć swój własny kąt.

Rozwlekłem się ze wstępem, to szybko zakończę. Koniec.

(-) Żelazny Żuk

Entry filed under: Uncategorized.

Wodza zwierzenia z życzenia dawnego Pumy Mglistego Ważny dzień, czyli UM, jedna wiocha i monarchwia

1 komentarz Add your own

Dodaj komentarz

Trackback this post  |  Subscribe to the comments via RSS Feed


Kalendarz

Czerwiec 2009
Pon W Śr Czw Pt S N
1234567
891011121314
15161718192021
22232425262728
2930  

Most Recent Posts